Skip to main content

„W chmurach”, czyli temat pracoholizmu w filmie

„W chmurach” Jasona Reitmana, czyli co się dzieje, gdy nagle opadnie kurtyna iluzji i zaprzeczeń – o pracoholizmie raz jeszcze
Całkowite oddanie się pracy  przynosi prestiż, satysfakcję, zgromadzenie imponującej kolekcji  kart VIP, za pomocą których otwierają się wszystkie drzwi.

Jednak im dłużej trwa ta sytuacja, tym trudniej się z niej wycofać, gdy serce nagle zadrży, a pracoholik zamiast kart VIP zapragnie domu pełnego dzieciaków i psa.  W filmie „W chmurach” Jasona Reitmana  mechanizmy uzależnienia od pracy ukazane są subtelnie, ale wyjątkowo trafnie.

Podniebne życie
Ryan Bingham (George Clooney) potrafi się spakować w pięć minut. Wie, że podczas odprawy na lotnisku najlepiej stawać w kolejce za Azjatami, bo zabierają najmniejszy bagaż i lubią wsuwane buty. Uwielbia odgłosy i tłum w terminalu, a obsługa wita go radosnym „witamy ponownie, panie Bingham”. Tak, Ryan czuje się na lotnisku jak w domu. Sam przyznaje, że spędza w samolotach 322 dni w roku. I to dni spędzane we własnym mieszkaniu są dla niego koszmarem.
Czy Ryan jest pilotem? Nie, jest specjalistą od „tworzenia szansy na dalszy rozwój kariery”, czyli zwalniania ludzi. Wynajmują go pracodawcy, którym nie starcza odwagi, by osobiście wręczyć wymówienie podwładnym. Ryan, jako fachowiec o wieloletnim doświadczeniu, lata po całych Stanach Zjednoczonych, by zrobić to za nich.

Pan „Pusty plecak”
Do tak pomyślanej ścieżki kariery Ryan „dorobił” sobie specyficzną filozofię i styl życia. Pan „pusty plecak” wyraża ją podczas prezentacji. Co by było, gdyby włożyć do plecaka wszystko, co trzymamy w domu – bibeloty, książki, półki, a potem meble i rodzinę? A potem go założyć? Ciężko, prawda?
A gdyby tak poczuć się całkowicie wolnym? Ryan wraca do pustego mieszkania, które niewiele różni się od pozbawionych osobistych pamiątek pokoi hotelowych. Jak twierdzi, świadomie i celowo nie założył rodziny. Wita go sąsiadka, która przynosi pocztę. Na zagajenie „czy masz wolny wieczór” odpowiada krótko „spotykam się z kimś”. Tylko tyle. Żadnych łaszących się psów i rzucających się na szyję dzieci. Co w zamian? Nieskazitelny  garnitur, mnóstwo VIP – owskich kart i hobby – kolekcjonowanie mil, by uzyskać najbardziej prestiżową kartę lotniczą dla rekordzistów linii lotniczych.

Domek z kart
Pięknie poukładany świat Ryana zaczyna się chwiać pod wpływem kilku kobiet, które zaburzają ustalony porządek.
Pierwsza to Alex (Vera Farmiga), która niemal nie ustępuje mu ilością kart. Z piękną businesswoman nawiązuje lotniskowo-hotelowy romans, bujnie rozkwitający dzięki sprawnej synchronizacji miejsc i terminów lądowania obojga. Druga to Natalie (Anna Kendrick), świeżo przyjęta do firmy absolwentka psychologii. Wpada na pomysł zwalniania ludzi przez skype’a i wracania po pracy do domu, co wprawia Ryna w przerażenie. Poza tym Natalie odczuwa emocje i ośmiela się je wyrażać, a nawet twierdzi, że bliska relacja z ukochanym jest dla niej równie ważna jak kariera.
Wreszcie, pojawiają się siostry Ryana – Kara (Amy Mortoni) i Julie (Melanie Lynskey). Julie zaprasza brata na ślub. Ryan nawet nie zna jej narzeczonego, a pozostawiony z siostrami sam na sam nie ma z nimi o czym rozmawiać. Życie prywatne, bliskie relacje, po prostu nie istnieją. Ostatecznie Ryan pojawia się na uroczystości z Alex, a nawet wykazuje się braterską interwencją wobec  nagłego ataku paniki u pana młodego.

Nigdy nie jest za późno?
Ryan jakby nigdy nic wraca do swojej prezentacji o pustym plecaku przed kolejnym audytorium. Najmniej spodziewanie dla niego samego okazuje się, że nie jest w stanie jej wygłosić.
Jak każda osoba uzależniona, Ryan racjonalizuje swoje nadmierne zaangażowanie w pracę. Stwarza system iluzji i zaprzeczeń, śliczny, poukładany świat, nad którym sprawuje pełną kontrolę. Pierwszy raz traci ją, gdy pojawia się wizja pracy w biurze i wracania do domu. Wpada w panikę, a jego bezradność i pogubienie zostają nagle obnażone. Do tej pory z patologii udawało mu się zrobić coś atrakcyjnego. To, co w życiu najcenniejsze – bliskie relacje, rodzina, dom – ukazywał jako obciążenie, coś, co niepotrzebnie dźwigamy w symbolicznych plecakach.  Nagle, w najmniej spodziewanym momencie odezwały się w Ryanie emocje. Tęsknota za bliskością, która została głęboko ukryta. Znajduje nawet sposób na wyrażenie swoich uczuć.  Na obiekt swoich uczuć wybiera kobietę, z którą nie może ich zrealizować. Kontakt z emocjonalnymi potrzebami konfrontuje go jednocześnie z wewnętrzną pustką i poczuciem bezradności. Do tej pory skutecznie chronił go przed tym pracoholizm.

Życie pracoholika
Ryan, bez walki ani szukania alternatywy dla stworzenia innej bliskiej relacji, wraca do poprzedniego życia  „Pana pustego plecaka”. Jest może trochę smutniejszy, nawet wizja wycofania się firmy z projektu zwalniania pracowników przez skype’a go nie cieszy. Na zewnątrz pozostaje elegancki, a w swej pracy nienagannie profesjonalny.
Trudno uwierzyć, że główny bohater ma poważne problemy. Tak jak trudno niekiedy uzmysłowić sobie, że uzależnienie behawioralne mogą być aż tak destrukcyjne w swoich skutkach. Nie widać, tak jak w przypadku uzależnień chemicznych, zniszczonego narkomana czy alkoholika leżącego pod sklepem. Widzimy natomiast człowieka sukcesu, gentelmana o ujmującej twarzy Georga Clooney’a. Dramat jego uzależnienia skrywa się pod spodem, pozostaje nierozpoznany i głęboko ukryty.

„W chmurach” reż. Jason Reitman, premiera: 2009 (USA), 2010 (Polska)
Paulina Ilska