Skip to main content

Ból seksoholika

Jeszcze niedawno nikt nie mówił o tym, że od seksu można się uzależnić. Czy seksoholizm to wyraz mody na mnożenie nałogów, czy też pod tą nazwą kryje się rzeczywiste cierpienie, długo zaniedbywane przez badaczy i terapeutów?
Większość seksuologów twierdzi, że po kolejnych”holizmach” przyszła moda na seksoholizm. Na świecie coraz powszechniejsze staje się leczenie tego uzależnienia, podobnie jak alkoholizmu. Polski seksuolog Zbigniew Lew-Starowicz jednak nie traktuje erotomanii jako jednostki chorobowej. Twierdzi, że to wyolbrzymiony problem i raczej moda, a zarazem atrakcyjny temat dla mediów. Jednak psychologowie z poradni odwykowych zauważają jak realne i wcale niemarginalne jest to zjawisko.

Seksoholizm, inaczej erotomania, to patologiczne wzmożenie poziomu potrzeb i zachowań seksualnych. Pamiętać należy, że ani duża liczba partnerów, ani częste czy urozmaicone kontakty seksualne nie stanowią kryterium rozpoznania nałogu! Człowiek uzależniony ma specyficzne nastawienie do seksu: podporządkowuje on wszystkie swoje działania aktywności seksualnej i fantazjom na jej temat. Jego psychika ulega erotyzacji, ma on ciągłą potrzebę seksualnego dopingu. Poświęca zazwyczaj wszystko co ceni, wszystkie, choćby z trudem zdobyte wartości, po to, by móc kontynuować swoje patologiczne zachowania seksualne.

Seksoholicy mają skłonność do nadawania seksualnego znaczenia ludziom i sytuacjom, do odnajdywania skojarzeń seksualnych w najzwyklejszych zdarzeniach, czy uwagach; wiele czasu i pieniędzy przeznaczają na pogoń za zdobyczą.
Nie istnieje jeden wzór seksoholizmu – może się on przejawiać przez różne zachowania: masturbacje, stosunki homo- i heteroseksualne, oglądanie pornografii, fantazje seksualne, prostytuowanie się, ekshibicjonizm, podglądactwo, ocieractwo, nieprzyzwoite rozmowy telefoniczne, molestowanie dzieci, kazirodztwo, gwałty, itd. Najbardziej powszechne jest nadużywanie masturbacji i pornografii – są one praktycznie zawsze dostępne i nie wymagają obecności drugiej osoby.
Wielu erotomanów w swoim nałogu nigdy nie przekracza granic fantazjowania, masturbacji i pornografii.

Jak widać, wzorcem choroby mogą być zdrowe i patologiczne formy ekspresji seksualnej. Tym, co jest istotne w diagnozowaniu uzależnienia od seksu, jest brak kontroli nad zachowaniami z tej sfery, ich liczbą i intensywnością oraz kontynuowanie nałogowych zachowań pomimo strat jakie powodują. Nie powinniśmy czuć się winni z tego powodu, że mamy potrzeby seksualne – są one naturalne. Rzecz w tym, że z seksu można niewłaściwie korzystać.

Typowa dla seksoholika jest skłonność do podejmowania coraz większego ryzyka. Erotomani, dla przykładu, potrafią wypierać ze świadomości zagrożenia wynikające z ich stylu życia. Strach przed zarażeniem się wirusem HIV poprzez np. liczne stosunki z nieznajomymi, kontakty z prostytutkami, czy grupowy seks, nie jest wystarczający by powstrzymać ich od tych aktywności. Nawet możliwość zainfekowania bliskiej osoby, np. małżonki, nic nie zmienia. W rzeczywistości seksoholik by zagłuszyć tego typu obawy może, paradoksalnie, zwiększyć intensywność patologicznych zachowań. Jego umysł bowiem jest nastawiony na podtrzymanie chorych działań nie bacząc na konsekwencje, dlatego też erotomanię można uznać za śmiertelną chorobę. Tak jak alkoholizm i narkomanię.

CIERPIENIA EROTOMANA
Tak naprawdę seksoholik ma niskie poczucie własnej wartości. Seks pomaga mu w siebie uwierzyć.
Wielu erotomanów uważa siebie za społeczne wyrzutki, za ludzi rozwiązłych, zdeprawowanych, pozbawionych silnej woli, lub za zboczeńców. Inni, odwrotnie, mają poczucie niczym nieograniczonego prawa do korzystania z życia i zaspokajania swoich żądz. Mogą być wręcz dumni ze swoich łóżkowych dokonań i stylu życia. Niezależnie od samooceny, najczęściej uważają siebie za zdrowych. Choć nie dostrzegają potrzeby leczenia, to czują się w głębi duszy nieszczęśliwi, osamotnieni, zdruzgotani brakiem panowania nad swoimi cielesnymi potrzebami. Wśród seksoholików stosunkowo często objawia się depresja i dochodzi do prób samobójczych…

SEKSOHOLIZM – UCIECZKĄ OD LUDZI
Wielu erotomanów wkraczało na drogę do uzależnienia będąc w przekonaniu, że w seksie znajdą aprobatę, miłość i uczucie. Obsesyjny seks nie spełniał jednak tych oczekiwań, za to przemienił ich w niewolników nałogu. Seks dla nałogowca jest sposobem na izolowanie siebie od innych ludzi! Erotomani pozornie wiążą się z wieloma osobami, ale w bardzo ograniczonym stopniu. Dążą do szybkiego kontaktu seksualnego, partnerów traktują instrumentalnie – nie starają się ich poznać i zasmakować w ich osobowości. Paradoksalnie wierzą, że to właśnie nałogowy seks jest odpowiedzią na ich samotność. W rzeczywistości jest on wycofaniem się ze świata ludzi.

W miarę jak rozwija się nałóg erotoman coraz mniej interesuje się tym, kto jest jego partnerem, ważne staje się tylko to, by pomógł mu on wyprodukować w mózgu kolejną dawkę „narkotyku” – mózgowych endorfin dających poczucie tzw. „haju”.
Prawdopodobnie sedno tego zaburzenia tkwi w tym, iż uzależnieni od seksu nie potrafią tworzyć trwałych i szczęśliwych związków. Mają ogromny lęk przed wejściem w głębszą intymną relację, a jednocześnie czują się przeraźliwie samotni. Jedyne więc, co im pozostaje to bezosobowy seks lub fantazje na jego temat. To jakby namiastka prawdziwego kontaktu z drugim człowiekiem. Niestety, erotomani szybko wycofują się ze związków, które stają się zbyt osobiste. Lęk przed bliskością emocjonalną pcha ich w stronę obsesji seksualnej. Jednocześnie odpychają swoich małżonków – często zupełnie z nimi nie współżyją. Realizują się nierzadko w pornografii i masturbacji oraz kontaktach pozamałżeńskich. Ich partnerzy nie potrafią odnaleźć przyczyn tej oziębłości, czują się odrzuceni, bywa, że odchodzą. Seks patologiczny to taki, który jest sposobem na radzenie sobie z życiem.

SEKSUALNY „NARKOTYK”
Co upodabnia erotomanię do innych uzależnień? Są to m.in. przykre symptomy związane z odstawieniem, tzn. sytuacją kiedy jednostka rezygnuje z nałogowych zachowań. W okresie abstynencji uzależniony jest przewrażliwiony i bardzo podatny na zranienie. Doświadcza długo tłumionych lęków i myśli. Ciągle lub napadowo chce się „uruchomić” – powrócić do nałogowych działań. Może mieć niewyjaśnione bóle i dolegliwości, być wyczerpanym i drażliwym, mieć problemy ze snem i z apetytem. Często przerzuca się na inne nałogi, ma myśli samobójcze, huśtawkę emocji, jest pełen smutku, rozpaczy i lęku, a także izoluje się od otoczenia. Poza tym wszystkim seksoholik rezygnujący z patologicznych wzorców swego zachowania uporczywie fantazjuje na jawie i we śnie na temat seksu. Seksoholik nie jest zdolny powstrzymać siebie samego. Może czuć się winny i pełen wstydu bo nie panuje nad sobą. Jednocześnie żyje w ciągłym strachu, że jego słabość zostanie zdemaskowana. Uzależnienie sprawia mu ból, ale aby go zagłuszyć rzuca się w wir seksu. To błędne koło jest charakterystyczne dla wszystkich uzależnień Seks pozwala być na tzw. „haju” – skacze poziom „hormonów szczęścia” i adrenaliny – erotoman uzależnia się od tych seksualnych wzlotów, tak jak narkoman od heroiny. Z czasem jednak ta chemia mózgu nie wystarcza, musi więc kontynuować seks nie po to, by być „na haju”, ale by czuć się w miarę normalnie. Erotomania jest tak samo postepującą w czasie chorobą jak inne nałogi, np narkomania. Uzależnieni usiłują kontrolować swoje zachowania i doświadczają rozpaczy, gdyż permanentnie im to nie wychodzi. Tracą poczucie własnej wartości, a to skłania ich do paradoksalnej ucieczki w nałogowy seks. Życiem seksoholika tak naprawdę rządzi poczucie bezsilności. Erotomania jest chorobą postepującą, której nie można wyleczyć, ale którą udaje się powstrzymać. Nieleczona – prowadzi do coraz tragiczniejszych konsekwencji.

A CO NA TO NAUKA?
W 1983 roku Patrick Carnes wydał książkę, w której jako pierwszy pisze o uzależnieniu od seksu. Od tej pory służba zdrowia w USA zaczyna diagnozować całe rzesze seksoholików, opracowuje się dla nich programy pomocy. Ta choroba nie narodziła się nagle pod koniec XX wieku, jak AIDS. Istniała prawdopodobnie od zawsze, lecz tak jak to było z anoreksją, dopiero niedawno badacze zdobyli się odwagę by ją wyodrębnić, nazwać, szukać jej źródeł i rozwiązań dla chorych. Szacuje się, że 3 do 6 % Amerykanów cierpi na uzależnienie od seksu. W Polsce takich statystyk nikt nie prowadzi.

Badania Carnesa wykazały, że erotomania jest domeną mężczyzn – kobiety stanowią 20% chorych. Taki sam jest odsetek kobiet uzależnionych od alkoholu wśród wszystkich alkoholików. Pamiętać jednak trzeba, iż kobietom może być trudniej ujawniać ten problem ze względu na bardziej surową wobec ich płci obyczajowość. Liczba kobiet – seksoholiczek rośnie znacząco, a sprzyja temu m.in. łatwość dostępu do pornografii, zwłaszcza tej internetowej i anonimowość w wirtualnych kontaktach erotycznych (na czatach, itp.).

Badacze amerykańscy odkryli, że istnieje bardzo poważny związek między przemocą doznaną w dzieciństwie a seksoholizmem u dorosłego człowieka. Sami uzależnieni przyznali, że aż 83% z nich było seksualnie molestowanych w dzieciństwie, i aż 97% było ofiarami psychicznego znęcania się. 71% doznawało fizycznej przemocy. Dorastali oni w rodzinach, w których rozkwitały przeróżne nałogi. Większość seksoholików zmaga się również z innymi uzależnieniami, lecz ten uważa za najtrudniejszy do powstrzymania.

Jak zachowuje się erotoman?

  • wplątuje się w kontakty seksualne z ludźmi, o których nic nie wie, których nie może i wcale nie stara się poznać
  • ze strachu przed opuszczeniem, samotnością wciąż powraca do destrukcyjnych kontaktów seksualnych
  • ukrywa przed sobą i otoczeniem swoje nałogowe potrzeby i zachowania, przez to wzmacnia swoją izolację od ludzi
  • kompulsywnie goni za kontaktami seksualnymi, boi się odcięcia od możliwości realizowania się w seksie
  • bez swoich obiektów seksualnych czuje wewnętrzną pustkę, bezsens życia i brak energii,
  • boi się bliskości i zaangażowania
  • penetruje otoczenie pod kątem kontaktów seksualnych
  • poprzez seksualne obsesje i ciągłe fantazjowanie zatrzymuje swój rozwój osobisty
  • poprzez erotyczny „haj” próbuje sobie radzić z osamotnieniem, napięciami, poczuciem winy, wstydem, lękiem, zawiścią, złością, itd.
  • seks traktuje jako główny sposób okazywania troski, uwagi i wsparcia drugiemu człowiekowi
  • jest niewolnikiem jednorazówek, potajemnych romansów, erotycznych intryg i obsesji seksu, robi rzeczy, których później gorzko żałuje
  • ucieka przed wszelkimi kontaktami zapowiadającymi prawdziwą intymność i bliskość, boi się bowiem doświadczyć zranienia i nie ryzykuje odsłonięcia się

Z przymrużeniem oka do erotomanii podchodzi większość społeczeństwa: „Jeśli już miałbym się od czegoś uzależnić, to niech to będzie seks!” – żartujemy. Ale tak naprawdę ten nałóg może zrujnować związki oraz samą radość i satysfakcję z seksu. Kiedy seksu używa się jako ucieczki, przestaje on być przyjemnością, a staje się przymusem niosącym chwilową ulgę. Pomimo szumu w mediach seksoholizm nie jest niczym zabawnym, bowiem składają się na niego krótkie okresy ekscytacji i długie okresy nieszczęścia.

„Erotomania przynosi ból, a nie przyjemność. Po chwilowej rozkoszy przychodzi cierpienie: osamotnienie, pustka, poczucie beznadziei, rozpacz” – Mark Laser, terapeuta uzeleżnienia od seksu za pomoc merytoryczną dziękujemy pani psycholog Emilii Frett – Gabińskiej z Poradni Odwykowej na ul. Podwale 13 we Wrocławiu

Źródło: http://psychotekst.com/
Autor: Małgorzata Osipczuk, Karolina Hajek