Skip to main content

Z pamiętnika kobiety uzależnionej od seksu

Idąc za potrzebami Czytelników portalu, porozmawialiśmy z osobą uzależnioną od seksu, która zechciała podzielić się swoimi prywatnymi zapiskami. Chciała pozostać anonimowa, dlatego – szanując jej potrzeby – zmieniliśmy imię bohaterki opowieści. Jednocześnie kobieta wierzy, że podzielenie się swoimi osobistymi wspomnieniami przyczyni się do pogłębiania świadomości na temat uzależnienia. Ma również nadzieję, że uchroni ludzi uzależnionych od seksu przed stygmatyzacją. Poznajcie jej historię.

Wrzesień 2020

Mam na imię Ania. Mam 35 lat, a czasami czuję, że mam doświadczenie życiowe większe, niż niejedna 60-latka. Czuję się coraz gorzej, chyba mam depresję. A może na dodatek jestem seksoholiczką? Nie wiem, co robić, nie wiem, gdzie szukać pomocy, chociaż jej tak bardzo potrzebuję. Chcę zniknąć, zapaść się pod ziemię. Czuję cholerny wstyd.

Październik 2020

Ten dzień był jednym z najgorszych dni w moim życiu. Zerwałam z Adamem. Kiedy wykrzykiwałam mu, że mnie nie zadowala seksualnie, czułam jak tym zdaniem pozbawiam go męskości. Pytał mnie, ile razy dziennie chcę uprawiać seks, żeby czuć się spełniona. Nie potrafiłam mu odpowiedzieć. Mam wrażenie, że ja zawsze czuję niedosyt, zawsze mi mało. Nigdy dość. Na koniec stwierdził, że powinnam się leczyć. Zabolało. Musiałam z nim zerwać. Nie mogłam go dłużej oszukiwać. Ilość zdrad zaczęła mnie przerastać, straciłam nad tym kontrolę. Co jest ze mną nie tak? Dlaczego mimo to, że jestem kochana, szukam przygodnego seksu?

Grudzień 2020

Na początku tego miesiąca postanowiłam, że zachowam wstrzemięźliwość. Uznałam, że będę robić wszystko, byleby nie uprawiać seksu. Napięcie, które odczuwam, jest nie do zniesienia. Po tygodniu czuję się jak chodząca bomba. Jestem pewna, że jest ciężko ze mną pracować, bardzo współczuję moim współpracownikom. Jednocześnie współczuję samej sobie, a przecież nie mogę powiedzieć nikomu prawdy. Jak to niby miałabym zrobić? ,,Ludzie słuchajcie, jestem drażliwa bo od kilku dni nie uprawiam seksu, wybucham, bo odczuwam z tego powodu gigantyczne napięcie!” – przecież to głupie. Kompulsywnie szukam czegoś zastępczego. Wróciłam na siłownię, ciągle staram się czymś zająć. Płaczę, bo czuję się samotna i tak bardzo nierozumiana.

Koniec grudnia 2020

Brzydzę się sama sobą, poległam. Na nic zdało się moje kolejne postanowienie. Znowu zainstalowałam randkową aplikację i wzięłam wolne w pracy. Wpadłam w ciąg niczym alkoholik. Przez 5 dni umawiałam się codziennie z innym mężczyzną na seks. Nie pamiętam ich imion, wieku, nie pamiętam nawet ich twarzy, bo nie są dla mnie istotni. Nie chcę nawet tego pamiętać. Denerwowało mnie, że większość chciała rozmawiać „przed”, wymienić chociaż kilka zdań. A ja potrzebowałam poczuć ulgę. Ta ulga jest krótkotrwała. Boli mnie całe ciało.

Luty 2021

Nie chcę tego robić, ale jednocześnie nie mogę przestać. Rozmawiałam dzisiaj z Elizą, myślałam, że to moja przyjaciółka i mogę jej powiedzieć więcej, niż innym. Powiedziałam o moim problemie z seksem. A ona śmiała się jak nakręcona, że po prostu mam większe libido niż większość kobiet, i że właściwie to mnie podziwia, że nie obchodzi mnie, co myślą o mnie inni ludzie. Miała tu na myśli moją nadszarpniętą opinie. Cóż, cholernie mnie to obchodzi. Kto by chciał mieć przypiętą łatkę dziewczyny lekkich obyczajów? Ja nie potrafię z tego wyjść! Wiem, że to co robię jest dla mnie destrukcyjne. Znowu płaczę, mam wrażenie ostatnio, że robię to cały czas.

Kwiecień 2021

Niedaleko mnie otworzyli poradnię uzależnień. Na szyldzie mają napisane, że leczą uzależnienia behawioralne. Czy moje zachowania to już uzależnienie od seksu, czy może Eliza ma rację? Boję się, że opowiem obcemu człowiekowi historię swojego życia, a on złapie się za głowę i uzna, że nie można mi pomóc.

Maj 2021

Mam wrażenie, że każdy mężczyzna i każda kobieta, których zaprosiłam do swojego łóżka, zostawiają pewnego rodzaju ranę. Ta rana jest wewnątrz mnie. Coraz częściej mam myśli samobójcze. Nic już nie sprawia mi przyjemności, przestałam spotykać się ze znajomymi. Własną rodzinę widuję od święta, uśmiecham się do nich i udaję kogoś innego. Kogoś kogo oni chcieliby mieć za córkę. Nie chcę, żeby się za mnie wstydzili, wystarczająco wstydzę się sama siebie. Tworzę iluzję.

Lipiec 2021

Odważyłam się i poszłam do tej poradni. Na początku zbadał mnie psychiatra. Dostałam odpowiednie leki i skierowanie na terapię. Lekarz upewnił mnie, że jestem w dobrych rękach. Powiedział również, że nie jestem jedyną osobą na świecie i takich osób, jak ja, jest więcej – uzależnionych od seksu. Niedługo zaczynam terapię. Szczerze mówiąc, boję się tej terapii, ale siebie boję się również. Straciłam nad tym kontrolę. Mam obawy, że zarażę się wirusem HIV albo czymś innym i będę utrapieniem dla swojej rodziny, gdy będę od nich zależna. Jednak chęć uprawiania seksu jest silniejsza, niż racjonalne myślenie.

Lipiec 2021

Moją terapeutką jest całkiem miłą osoba, wydaje się, że mnie rozumie. Uznając, że nic nie tracę, opowiedziałam jej o wszystkim z czym się mierzę. Nie wiem, jak mi może pomóc. Zapytałam ją, czy jestem jej pierwszym przypadkiem z takim problemem, odparła przecząco. Ta myśl, że ktoś inny ma tak samo jak ja, z jednej strony jest okrutna, bo nie jestem osobą, która cieszy się z czyjegoś nieszczęścia, ale z drugiej strony pociesza mnie fakt, że nie jestem jedynym przypadkiem.

Grudzień 2021

Pozbyłam się brzemienia, które długo na mnie ciążyło. Przestałam patrzeć na siebie jak na osobę lekkich obyczajów, łatwą dziewczynę, a zaczęłam jak na osobę chorą i potrzebującą pomocy. Uczestniczę w grupie terapeutycznej. Czasami informację zwrotne, które dostaję, są trudne do przyjęcia. Ta konfrontacja zdecydowanie nie jest przyjemna, ale coraz częściej odnoszę wrażenie, że jest niezbędna. Od dwóch miesięcy przestałam kompulsywnie uprawiać seks. To mój sukces, ale jeszcze boję się cieszyć. Farmakoterapia też zaczęła w końcu działać, jestem spokojniejsza.

Kwiecień 2022

Poznałam faceta. Pierwszy raz od dawna skupiałam się na tym, co mówi, a nie na chęci zaciągnięcia go do łóżka. Odważyłam się opowiedzieć również o sobie. Uznałam, że dobrze budować związek na szczerości. Popatrzyłam na to w takiej kategorii, że nic nie tracę. W najgorszym wypadku by mnie wyśmiał, albo  obrócił w żart problem, przez który prawie pozbawiłam się życia. Tak się jednak nie stało. Nigdy wcześniej nie spotkał się z uzależnieniem od seksu, więc po prostu wypytywał, jak wygląda leczenie. Powiedziałam mu prawdę. Może coś pozytywnego wyniknie z tej relacji. Mam nadzieję.

Grudzień 2022

Zakończyłam już swoją terapię podstawową. Nigdy wcześniej nie wiedziałam o sobie  tyle, co wiem teraz. Uważam, że poza swoim uzależnieniem zrobiłam ogromny krok ku samorozwojowi. Jakbym miała zrobić analizę swoich osiągnięć w minionym już prawie roku, to przede wszystkim wymieniłabym zdobycie umiejętności radzenia sobie z napięciem. Odkrycie swojej własnej definicji miłości oraz pozbycie się tego uczucia, że jestem komuś coś winna. Dawniej myślałam, że skoro ktoś jest dla mnie miły to moim wręcz obowiązkiem jest pójście z nim do łóżka. Moje poczucie własnej wartości nie istniało, myślałam, że tylko w taki sposób mogę za to „zapłacić”. Nadal spotykam się z Marcinem. Pierwszy raz w życiu tworzę wartościowy związek, a będąc z nim, każdego dnia czuję się lepszym człowiekiem. Nie pozbawiłam siebie seksu, nadal go uprawiam. Ale seks pełni już inną funkcję w moim życiu. Kiedyś usłyszałam pewien cytat : ,,W seksie szukamy pociechy, gdy cierpimy na niedostatek miłości”. Dzisiaj kocham i jestem kochana.