Skip to main content

Wyzwalacze seksoholika

„W uzależnieniu potrzeba przeradza się w przymus, a wtedy bardzo trudno zatrzymać proces, który uruchamia się w mózgu na widok reklamy bielizny, kobiety w obcisłym stroju, w bikini itd. Zawsze jednak można odwrócić wzrok. Trudniej jest, gdy wyzwalaczem jest to, co jest w nas, tzn. uczucie pustki, samotność, wstyd, niskie poczucie własnej wartości… Dla wielu osób uzależnionych seks jest narzędziem służącym do manipulowania własnymi stanami emocjonalnymi, do odklejania się od siebie i do nieczucia.” O uzależnieniu od seksu i wyzwalaczach zachowań nałogowych rozmawiamy z Natalią Smogulecką, specjalistką psychoterapii uzależnień z Ośrodka Terapii Uzależnień i Współuzależnień “Radzimowice” w Szklarskiej Porębie.

Dorota Bąk: Ostatnio obejrzałam film pt. „Thanks for Sharing” opowiadający historię grupy osób zmagających się z uzależnieniem od seksu. Film pokazuje m.in. różne oblicza tej choroby – uzależnienie od pornografii i masturbacji, potrzebę odgrywania wyrafinowanych scenek podczas seksu czy kompulsywne ocieranie się o inne osoby. Jak jeszcze przejawia się uzależnienie od seksu? Chodzi mi o takie przykłady, które raczej nie przychodzą na myśl w pierwszej kolejności…

Natalia Smogulecka: Przejawy uzależnienia od seksu to całe spektrum zachowań seksualnych. Samo zachowanie nie świadczy jednak o uzależnieniu. Tak jak w przypadku alkoholika nie ma większego znaczenia, czy upija się on whisky, piwem, czy tanim winem. Podobnie jest w przypadku seksoholizmu. Nie koncentrujemy się na tym, jakiego rodzaju jest to zachowanie, ale na tym, że seksoholik utracił kontrolę nad swoimi zachowaniami seksualnymi. Nie znaczy to oczywiście, że to, jakie są to zachowania w ogóle nie ma znaczenia. Tym bardziej, że konsekwencją uzależnienia od seksu jest m.in. to, że te zachowania zmieniają się na przestrzeni miesięcy czy lat w stronę często niepożądaną przez osobę uzależnioną. Niepożądaną, bo sprzeczną z jej systemem wartości, orientacją seksualną czy nawet z prawem. Mam w pamięci heteroseksualnego pacjenta, którego uzależnienie eskalowało w stronę zachowań homoseksualnych, albo pacjentkę, która regularnie fantazjowała o byciu brutalnie gwałconą i takie też porno oglądała, albo też pacjenta, który w końcu dopuścił się gwałtu na żonie. Osoba uzależniona od zachowań seksualnych może w wyniku swojego uzależnienia rozwinąć fetysze czy dopuścić się nadużyć seksualnych (np. takich jak podglądactwo, ekshibicjonizm, napastowanie czy gwałt). Eskalacja uzależnienia przejawia się poprzez przekraczanie kolejnych granic swojego systemu wartości. Ceną jaką seksoholicy niejednokrotnie płacą za swój nałóg jest rozpacz, pustka, myśli o odebraniu sobie życia czy próby samobójcze.

D.B.: Jak wygląda seksoholizm mężczyzn, a jak kobiet? Czy są jakieś różnice?

N.S.: Seksoholizm zarówno mężczyzn, jak i kobiet jest obrośnięty w mity i stereotypy. Mężczyznom przyzwala się na więcej seksualnie niż kobietom. W związku z tym mężczyźni uzależnieni od seksu często spotykają się z niezrozumieniem, pokpiwaniem czy minimalizowaniem ich problemu. Ze strony kolegów czy nawet specjalistów mogą słyszeć, że „wszystko z tobą ok.”. Kobietom natomiast trudno jest szukać pomocy z uwagi na większy wstyd, którego mogą doświadczać właśnie z uwagi na stereotypy. Zdradzający mężczyzna znajduje większe usprawiedliwienie społeczne niż zdradzająca kobieta, zwłaszcza jeśli jeszcze jest matką. Ponadto kobiety uzależnione od seksu niosą na swych barkach innego rodzaju konsekwencje, które obce są mężczyznom. Jeśli zajdą w ciążę, muszą podjąć decyzję, co zrobić. Czy usunąć? A jeśli tak, to gdzie, jak? Czy oddać dziecko do adopcji? Czy wychować? Każda z tych decyzji, to kolejne konsekwencje zdrowotne i psychiczne.

Jedno z niewielu tak naprawdę badań dotyczących seksoholizmu wśród kobiet (Corley&Delmonico z 2011) pokazuje, że kobiety uzależnione od seksu częściej postrzegają siebie jako pasywne w relacjach seksualnych. Z drugiej strony są też kobiety uzależnione od seksu, dla których ważne jest poczucie władzy i mocy, jaką daje im uwodzenie i seks. Czasem jest to związane z tym, że część tych kobiet ma w swojej historii doświadczenia molestowania seksualnego. Uzależnienie seksualne jest jedną ze strategii poradzenia sobie z traumą wykorzystania. Obserwuję też trudności, jakie mają kobiety uzależnione od seksu w relacjach z innymi kobietami. Nie spotkałam żadnych badań na ten temat, ale często słyszę od klientek: „wolę towarzystwo mężczyzn”, „inne kobiety mnie drażnią”, „nigdy nie miałam przyjaciółki, za to sporo kolegów”. Widzę, że trudno jest tym kobietom czerpać siłę i wsparcie od innych kobiet, a ich relacje z innymi kobietami bywają naznaczone nieufnością czy rywalizacją. Nie dotyczy to oczywiście wszystkich. Widzę jednak, że ta nuta jest obecna u wielu kobiet seksoholiczek.

D.B.: We wspomnianym filmie starano się też pokazać, na czym polega „siła” tego uzależnienia. Wyzwalacze są na każdym kroku…

N.S.: To prawda. Podobnie jest w przypadku osób np. z zaburzeniami odżywiania. Seks, tak jak i jedzenie to nasza naturalna, wrodzona potrzeba. W uzależnieniu ta potrzeba przeradza się w przymus, a wtedy bardzo trudno zatrzymać proces, który uruchamia się w mózgu na widok reklamy bielizny, kobiety w obcisłym stroju, w bikini itd. Zawsze jednak można odwrócić wzrok. Trudniej jest, gdy wyzwalaczem jest to, co jest w nas, tzn. uczucie pustki, samotność, wstyd, niskie poczucie własnej wartości…. Dla wielu osób uzależnionych seks jest narzędziem służącym do manipulowania własnymi stanami emocjonalnymi, do odklejania się od siebie i do nieczucia.

D.B.: Jak się bronić przed takimi wyzwalaczami? Trzeba przecież wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi, używać komputera…

N.S.: W pracy z klientami ustalamy, których wyzwalaczy może unikać, a z którymi musi nauczyć się sobie radzić. Czasem na jakiś czas niektórzy decydują się nie chodzić np. do centrów handlowych lub na basen. Jeśli nie są w stanie unikać jakichś miejsc i sytuacji, rozwijają strategie radzenia sobie. To co bywa dla wielu najtrudniejsze, to zaakceptowanie siebie jako osoby czującej i przeżywającej. Nauczenie się przeżywania smutku, złości, pustki, samotności, wstydu, lęku, opuszczenia itd. i uszanowanie tych uczuć jako części życia, jako części siebie. Poradzenie sobie z tymi trudnymi uczuciami oznacza pozwolenie sobie na ich odczuwanie i pozwolenie ciału na ekspresję tych emocji – na płacz ze smutku, dygot ze złości albo lęku, czerwienienie się ze wstydu. Taka nauka wymaga czasu, cierpliwości względem samego siebie i korzystania ze wsparcia innych ludzi.

D.B.: Czy w terapii seksoholizmu wskazana jest – choćby czasowa – abstynencja? Mam na myśli seks w związku…

N.S.: To kwestia indywidualna. Konieczna jest abstynencja od zachowań tzw. nałogowych. Nie musi to oznaczać zaprzestania współżycia w związku. Bywa jednak tak, że każdy seks, również ten w związku, staje się wyzwalaczem do zachowań nałogowych. To znaczy, że po seksie z partnerem, albo już w trakcie uruchamiają się fantazje (bo na przykład bez nich nieosiągalna jest erekcja lub orgazm), które dotyczą tych nałogowych zachowań i potem bardzo trudno jest się zatrzymać. Z tego powodu niektórzy decydują się na pełną abstynencję seksualną na jakiś czas. Ile ma ona trwać, to również kwestia indywidualna. W trakcie terapii klient wspólnie z terapeutą ocenia, które zachowania seksualne należy całkowicie wykluczyć, a które może zostawić lub wykluczyć tylko na jakiś czas (bo choć same w sobie nie są nałogowe, są wyzwalaczami do zachowań nałogowych).

D.B.: Czy po dłuższym okresie abstynencji od destruktywnych zachowań seksualnych, zbliżenie z żoną /mężem czy partnerem może na nowo wyzwolić uzależnieniowe zachowania?

N.S.: To zależy do czego ta abstynencja zostanie wykorzystana. Jeśli do porządkowania własnej seksualności, to seks powinien sprawiać coraz więcej radości, budować bliskość i więź z partnerem. Ważne jest też, jak uzależnienie przebiegało i jakie jest jego podłoże. Jeśli u źródeł nie ma doświadczeń traumatyzujących, ani zaburzeń przywiązania, to czasem sama abstynencja bywa lecząca.

D.B.: Dlaczego seksoholik szuka ulgi „na zewnątrz” związku? Chodzi o poczucie wstydu?

N.S.:Jednym z bardziej krzywdzących dla partnera twierdzeń, jest to, że przyczynił się jakoś do uzależnienia partnera/partnerki. Tak jak żona alkoholika nie ma nic do tego, że on pije – czy będzie mu pozwalać, czy zabraniać, pić z nim, kupować mu, nie kupować – to nie ma wpływu na jego uzależnienie. Podobnie w przypadku seksoholizmu. Często jednak partnerki seksoholików wpadają w tragiczną pułapkę „konkurowania” z uzależnieniem partnera. Próbują albo poprawiać urodę, albo porównują się z aktorkami porno/prostytutkami, starają się sprostać fantazjom partnera w sypialni, a kiedy odkrywają, że to nie działa, popadają w rozpacz. Uzależnienie seksualne partnera bardzo uderza w poczucie własnej wartości u drugiej strony. Uzależnienie seksualne nie ma nic do seksu w związku. Nie tam jest jego źródło, ale najczęściej albo w przeszłości (duża część seksoholików to osoby po traumach, albo z zaburzeniami przywiązania) albo w niefrasobliwym korzystaniu np. z pornografii internetowej, która może uzależniać, zwłaszcza jeśli zaczyna się z niej korzystać za wcześnie.

D.B.: Uzależniony w trakcie leczenia uczy się m.in. zdrowych zachowań seksualnych. Jak taka nauka przebiega?

N.S.: To zależy od tego, kiedy ktoś się uzależnił. Jeśli w późniejszym wieku, to może kiedyś miał udane życie seksualne – wtedy może do niego po prostu wrócić. Z większą świadomością czego chce, a czego nie. Trudniej jest, jeśli to są osoby zranione lub nadużyte seksualnie w przeszłości. Wtedy nie tylko nie znają pozytywnej seksualności, ale też bez poradzenia sobie z traumą seksualną, trudno będzie mówić o pozytywnej seksualności. Czasem są też osoby, które uzależniły się od pornografii bardzo wcześnie w młodości i tak naprawdę nie znają seksu innego niż ten nałogowy. Niektórzy nie znają innego seksu niż masturbowanie się przy pornografii. Trudno też w kilku zdaniach opowiedzieć, jak taka nauka przebiega. Na pewno jednak musi być ona wpisana w świat i system wartości klienta, a nie terapeuty, a także rozwijać się wspólnie z rozwojem emocjonalnym. Klient buduje wizję swojej pozytywnej seksualności; uczy się rozmawiać o seksie neutralnie, bez poczucia winy czy wstydu, rozbraja swoje lęki i mity dotyczące seksu, uczy się dbać o swoje zdrowie, szanować siebie i swoje granice, dostrzegać i szanować granice partnera, uczy się śmiać w sypialni… To proces i droga, na której można wzrastać i rozwijać się przez całe życie.

D.B.: Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Dorota Bąk

mgr Natalia Smogulecka– Specjalista Psychoterapii Uzależnień; posiada certyfikat PCSA (Professional Certificate in Sex Addiction); należy do Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Uzależnień oraz do brytyjskiego Association for the Treatment of Sexual Addiction and Compulsivity. Pracuje w Ośrodku Terapii Uzależnień i Współuzależnień “Radzimowice” w Szklarskiej Porębie.